Szkoła Podstawowa historia – Historia szkoły PDF
Początek XX stulecia nie zapowiadał tak brzemiennych w skutkach i tragicznych dla ludzkości wydarzeń, jakie w jego późniejszych latach miały miejsce. Tu w Galicji, pod panowaniem C.K. Austrii Polakom żyło się lepiej niż w pozostałych dwóch zaborach, życie toczyło się leniwie, bez znaczących, większych wydarzeń. Jedynie bieda była wszechobecna. Styczeń 1900 roku przyniósł awans dukielskiej szkoły do III klasy płac na mocy aktu erekcyjnego Świetnej C.K. Rady Szkolnej Okręgowej, co w przypadku kierownika szkoły Erazma Jasiewicza dało wzrost płacy o 300 koron. Szkoła, a szczególnie dzieci do niej uczęszczające otrzymywały w okresie zimowym oraz przednówka pomoc ze strony Towarzystwa Zaliczkowego w Dukli oraz hrabiego Męcińskiego. W tym miejscu zaznaczyć trzeba znaczący mecenat właścicieli dukielskich dóbr ziemskich w zakresie oświaty. Do rozwoju szkolnictwa w mieście znacznie przyczynił się Jerzy Wandalin Mniszech, który już znacznie wcześniej (o 5 lat) niż Komisja Edukacji Narodowej, wydał ustawę wprowadzającą obowiązek powszechnego nauczania dzieci miejskich (1768 r.). Wraz ze zniesieniem pańszczyzny i wprowadzeniem w zamian czynszu, część pieniędzy tj. 200 złotych polskich „… na direktora dla edukacji dzieci miejskich dukielskich i nauki katechizmu, także czytać, pisać i rachować naznacza się…”
Szkoła, która prowadziła swą działalność na przełomie XIX i XX wieku, kontynuowała tradycje szkoły dukielskiej z lat wcześniejszych. Nie jest znana dokładna data powstania pierwszej szkoły w Dukli, aczkolwiek na podstawie monografii Świeykowskiego wiadomo, że szkoła w Dukli istniała już w 1595 r. co zostało odnotowane w dokumencie z wizytacji dukielskiej parafii. Na nauczyciela tejże szkoły miejscowi rajcowie powołali niejakiego Jana ze Żmigrodu. Wiadomo też z wcześniejszych przekazów, że do szkoły parafialnej uczęszczał św. Jan z Dukli. Niewykluczone, że było to Krosno. Z lat późniejszych zachowały się jedynie wycinkowe informacje. Dopiero od 1884 r. prowadzona była kronika szkolna, na podstawie której prześledzić można nie tylko losy dukielskiej szkoły ale także dzieje miasta. Powracając do ostatniego stulecia, a szczególnie do jego początku tj. do lat 1901 – 1914, stwierdzić należy, że okres ten pod panowaniem Najjaśniejszego Pana Cesarza Austrii Franciszka Józefa był na tym terenie okresem stabilnej sytuacji politycznej. Nie było tu tego typu prześladowań i represji jak w innych zaborach, mogła tu funkcjonować oświata, a w parlamencie austriackim zasiadała polska reprezentacja. Stąd też jeszcze w latach 60. ub. stulecia od starszych mieszkańców naszego terenu usłyszeć można było opinię”… nie było to jak za nieboszczki Austrii…”.
W szkole, jak to w szkole, jednym nauka szła lepiej, innym gorzej, a choć dyscyplina była nieporównywalna do dzisiejszej, to jednak normalne figle i psoty były tak jak i obecnie nieodłącznym elementem szkolnej codzienności. Zdarzały się jednak incydenty o większym ciężarze gatunkowym i one zostały odnotowane przez kronikarza. Stałą tradycją szkolną w pierwszych kilkunastu latach XX wieku były uroczyście obchodzone urodziny, imieniny oraz inne rodzinne wydarzenia związane z osobami dworu cesarskiego. Obraz Najjaśniejszego Pana – monarchy Franciszka Józefa ozdobiony wieńcami i chorągiewkami wystawiano na budynku szkoły. Odbywało się uroczyste nabożeństwo w kościele, a zarząd szkoły wysyłał telegram z życzeniami dla najmiłościwiej panującego. Wśród innych uroczystości były także: srebrne wesele Jaśnie Wielmożnych Hrabstwa Męcińskich (14 września 1901 r.), 25 rocznica pontyfikatu Ojca Świętego – Leona XIII (20 lutego 1902 r.). Każdy rok szkolny zaczynał się i kończył uroczystym nabożeństwem w kościele, a potem zgromadzeniem dziatwy szkolnej.
Już 1 sierpnia 1914 r. w wyniku ogłoszonej mobilizacji wyjechali z Dukli kierownik szkoły oraz nauczyciele Blum i Gomułka. Ponadto w tym czasie służbę wojskową odbywali Józef Szayna i Franciszek Feldy również dukielscy nauczyciele. Niebawem, po kilkunastu dniach budynek szkolny został zajęty przez wojsko na wojenna kwaterę prasową. 20 sierpnia prasa wojenna doniosła o zgonie papieża Piusa X.
Nie rozpoczęto jak zwykle roku szkolnego, bo budynek był zajęty, a innych pomieszczeń w mieście nie było. Nawet, kiedy już kwatera prasowa opuściła szkołę, budynek i tak nie mógł być wykorzystany na naukę, gdyż przechodzące wojska przez Duklę co jakiś czas go zajmowały. Kiedy końcem września wojska austriackie rozpoczęły odwrót, w mieście powstało przerażenie, z obawy przed nieprzyjacielem (Moskalami) część mieszkańców wyjechała z miasta, które w tym czasie i tak wyglądało jak wymarłe. Na szczęście Moskale do miasta tym razem nie przyszli. Pojawił się natomiast nad miastem, 27 września po południu, widziany tu po raz pierwszy, aeroplan. Pojawienie się go wzbudziło wśród mieszkańców wiele emocji, obawiano się bombardowania, bo przypuszczano, że był to samolot rosyjski. Kolejne i miesiące I wojny światowej w Dukli, to kilkakrotne przechodzenie miasta i okolicy z rąk do rąk, w szkole funkcjonował szpital wojenny, który końcem listopada przeszedł w ręce wojsk rosyjskich, które nacierały w kierunku Węgier. Bywało i tak, że w ciągu tygodnia w Dukli byli Rosjanie to znów Austriacy. Rosjanie, w przeważającej części Kozacy, nie szczędzili miasta, plądrowali i niszczyli wszystko, grabili sklepy i opuszczone mieszkania.
Coraz częściej miasto znajdowało się pod ostrzałem niemieckim, zaś Rosjanie wycofywali się w kierunku Jaślisk. Tym razem działania wojenne przyniosły więcej strat materialnych i ludzkich. Zginął m.in. długoletni burmistrz miasta Aleksander Obłaza. Wnet działania wojenne oddaliły się od Dukli i nastała jakże upragniona przez mieszkańców cisza. Szkody wyrządzone szkole przez działania wojenne okazały się znaczne, oszacowano je na prawie 3000 koron. Rozpoczęto porządkowanie budynku, przeprowadzono odkażanie, prace remontowe przebiegały jednak bardzo powoli, bo brak było podstawowych materiałów i narzędzi oraz robotników. We wrześniu C.K. Rada Szkolna przyznała 1000 koron na adaptację budynków szkolnych, zaś 4 października uroczyście obchodzono dzień imienin Najjaśniejszego Cesarza, odbyło się nabożeństwo w kościele oraz poranek w sali „Sokoła”, w którym uczestniczyła młodzież zarówno szkoły męskiej i żeńskiej, albowiem taki rozdział dotychczasowej szkoły powszechnej nastąpił. Z powodu braku warunków lokalowych szkoła żeńska miała zajęcia w tym samym budynku lecz w godzinach popołudniowych, dopiero od 1 lutego 1916 r. nastąpił faktyczny rozdział po wygospodarowaniu drugiego budynku. Na polecenie władz oświatowych grono nauczycielskie wraz z uczniami organizowało różne zbiórki na cele wojenne – zbierano złoto, odpadki cyny i ołowiu, przedmioty z wełny, bawełny i kauczuku, a także zioła. Już w tamtym czasie stosowano czas letni i zimowy – tak było w 1916 r. kiedy to od 1 maja zaczął obowiązywać czas letni. Od tego czasu zwolniono także młodzież z obowiązku codziennego uczęszczania na nabożeństwo. Rok szkolny 1915/16 zakończyło 245 uczniów. Kierownikiem szkoły był w tym czasie Antoni Bednarski.
W dniu 9 listopada po raz ostatni uczono języka niemieckiego w klasach III i IV – język ten przestał być przedmiotem obowiązkowym. 11 listopada młodzież szkolna uczestniczyła w dziękczynnym nabożeństwie z powodu „cudownego zmartwychwstania Ojczyzny”.
Nastąpił czas nieopisanej radości, po 127 latach niewoli znów powstało państwo polskie, zaczęto budować od podstaw administrację, przekształcano szkolnictwo i inne dziedziny życia. Euforia i zapał w odbudowie odrodzonej Polski był. Sytuacja materialna mieszkańców jak i całej dukielskiej gminy była bardzo trudna. Już w styczniu 1923 r. na ponad miesiąc przerwano w szkłach naukę, gdyż zabrakło opału. Tradycją stało się uroczyste obchodzenie rocznicy Konstytucji 3 Maja. Na nowy rok szkolny 1923/24 zapisy odbyły się ostatniego sierpnia. Zapisało się 360 uczniów, w tym do po raz pierwszy uruchomionej siódmej klasy – 30 uczniów ( mowa oczywiście o szkole męskiej). Ważnym wydarzeniem było powołanie Miejscowej Rady Szkolnej, w skład której weszli: przedstawiciele gmin – (z Dukli ks.Antoni Typrowicz, z Cergowej Jan Szczurek, z Lipowicy Józef Matusik, z Nadola Wojciech Liwacz, z Teodorówki Paweł Baran i ze Zboisk Antoni Majewski), przedstawiciele ludności: (Paweł Skwara – naczelnik sądu, Józef Chaszczewski – starszy geometra, Antoni Bednarski – kierownik szkoły). Nowa rada ukonstytuowała się 9 grudnia – przewodniczącym został Paweł Skwara. Rada podjęła wiele niezbędnych działań, gromadziła środki finansowe i szybko postawiono budyneczek gospodarczy, zadbano o ogród szkolny i uzupełniono ogrodzenie. Następne lata II Rzeczypospolitej przynosiły systematyczną poprawę sytuacji szkół, coraz większy był zapał do nauki, szkoły rozwijały się, przybywali nowi nauczyciele i wszystko to przebiegało w dość spokojnej atmosferze, w której od czasu do czasu dawały o sobie znać większe wydarzenia polityczne czy kulturalne. y ogromne. W roku szkolnym 1919/1920 zorganizowano w dukielskiej szkole kurs dla dorosłych analfabetów.
Reorganizacja w oświacie w 1926 roku polegała na podzieleniu powiatu na 7 rejonów. Dukla została siódmym rejonem obejmującym szkoły w: Iwli, Trzcianie, Tylawie, Barwinku, Mszanie, Zyndranowej, Polanach, Myscowej i Hucie Polańskiej.
W roku 1927 miały miejsce w świecie i w Polsce liczne kataklizmy i klęski żywiołowe. W Polsce w wezbranych wodach zginęło około 60 osób. W Dukli w dniach 22 i 23 grudnia przeszedł huragan śnieżny, niszcząc wiele dachów, w tym także szkoły męskiej – wiatr zerwał około 250 m2 blachy i powalił komin.
Dożywianie dzieci w szkole to nie jest pomysł czasów obecnych. Już 15 lutego 1934 r. rozpoczęto w Dukli dożywianie 60 najbiedniejszych uczniów wyznaczonych przez komitet rodzicielski w porozumieniu z kierownictwem szkoły. Dzieciom wydawano po garnuszku gorącej kawy słodzonej z mlekiem i kromkę białego chleba. Fundusze na ten cel przeznaczał komitet, który pozyskiwał pieniądze z dobrowolnych miesięcznych datków miejscowej ludności i z subwencji starostwa. Kierownikiem szkoły męskiej został w 1934 roku Józef Szayna. Również tego roku sięgają początki przyrodniczo-geograficznych wycieczek szkolnych w najbliższe okolice, a także pierwsze spotkania młodzieży polskiej i czechosłowackiej na granicy w Barwinku
Nieodłącznym elementem wychowania patriotycznego w ówczesnej szkole były obchodzone uroczyście różne rocznice i święta: rocznica odzyskania niepodległości, 3 Maja, imieniny Prezydenta RP Ignacego Mościckiego, imieniny marszałka Piłsudskiego, uroczystości ku czci konstytucji marcowej itp. Na początku lat trzydziestych w szkołach dukielskich zaczęli uczyć znani przez dzisiejsze, nieco starsze pokolenia Duklan: Andrzej Pudełko, Aleksandra Glazarowa, Gizela Konieczna. W związku z wprowadzeniem nowych programów nauczania szkoła zakupiła dla najbiedniejszych uczniów klas III i IV 120 podręczników za kwotę 174 zł. Z dożywiania korzystało w roku 1935 już 97 dzieci, przy czym okres wydawania śniadań trwał od lutego do czerwca. W nowym roku 1936/37 nie wprowadzono jeszcze systemu koedukacyjnego. Jedynie z braku sal lekcyjnych do szkoły żeńskiej przekazano 25 uczniów z klasy I. Odbywały się kilka razy w roku konferencje z rodzicami, np. w roku 1936 było ich 5. Poruszano na nich tematy związane z wychowaniem, frekwencją na lekcjach, wyglądem zewnętrznym i czystością dzieci, rozmawiano o alkoholizmie, chorobach zakaźnych, dożywianiu dzieci z rodzin ubogich, a także zbiórki na Fundusz Szkolnictwa Polskiego. Coraz aktywniej działały komitety rodzicielskie. Ludność okolicznych gromad: Cergowej, Lipowicy, Nadola, Teodorówki i Zboisk ofiarowała 607 litrów mleka na dożywianie. W szkłach działała już Szkolna Kasa Oszczędności, Liga Ochrony Przyrody Polskiej, gromada zuchów i koło PCK. W miarę rozwoju niepokojącej sytuacji politycznej, a szczególnie w obliczu wypadków w Niemczech coraz częściej w Dukli gościło wojsko – ułani Korpusu Obrony Pogranicza. Były też w tym rejonie manewry wojskowe, zbiórka ofiar na obronę państwa. Nadszedł rok szkolny 1938/39 – zaczął się jak zwykle nabożeństwem i stosowną pogadanką dla uczniów. Ale już 3 października odbyła się pogadanka związana z przyłączeniem Zaolzia do Macierzy, w której podkreślano, że zjednoczenie się całego narodu pozwoliło wygrać wojnę bez rozlewu krwi. 19 marca 1939 roku młodzież uczestniczyła w nabożeństwie za spokój duszy marszałka Piłsudskiego, zaś następnego dnia wysłuchała przez radio przemówienia Prezydenta RP poświęconego pamięci pierwszego Marszałka Polski. Ważną rolę odgrywał Związek Strzelecki i Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, które w Dukli posiadało swój własny budynek. Zorganizowana była tam również kręgielnia. W budynku hrabiego, gdzie obecnie mieści się ośrodek zdrowia na drugim piętrze istniał klub inteligencji dukielskiej powszechnie zwany kasynem. Spotykali się tam pracownicy sądu, nauczyciele, i księża.
Zapisy na rok 1939/40 odbyły się w maju. Ogółem zapisano do szkoły męskiej 486 dzieci, z czego wyznania rzymskokatolickiego 387, mojżeszowego –95, grekokatolickiego -3, prawosławnego – 1, zaś do szkoły żeńskiej zapisano ok. 390 dziewcząt. Zaraz po zakończeniu roku szkolnego rozpoczął się remont budynków, który został jednak przerwany 17 lipca z powodu ich zajęcia przez wojsko polskie. Po opuszczeniu Dukli przez wojsko w dniu 27 sierpnia przystąpiono do porządkowania izb szkolnych, jednak do rozpoczęcia nauki nie doszło – 1 września był początkiem wojny. Wojska niemieckie zajęły miasto 9 września i oczywiście szkoła stała się kwaterą. Dopiero końcem października budynek oddano, a gmina, na czele której stanął Ukrainiec Bukatowicz przystąpiła do pobieżnego remontu. Na polecenie burmistrza, który z rozkazu władz okupacyjnych organizował szkolnictwo, rozpoczęto rok szkolny 7 listopada 1939 r. Program nauczania pozostał dotychczasowy, z tą różnicą, że nie wolno było uwzględniać nauki historii i geografii politycznej. 9 stycznia 1940 roku usunięto ze szkoły wszystkie dzieci żydowskie. Nauczyciele nie otrzymali poborów we wrześniu i październiku 1939 r. W październiku udzieliła gmina po 20 zł pożyczki, natomiast za grudzień pobory wypłacono w przedwojennej wysokości. W marcu 1940 r. szef dystryktu Kraków wydał zarządzenie w sprawie organizacji następnego roku szkolnego. W programie nauczania zabroniono używać podręczników do języka polskiego, a w ich miejsce wprowadzono książki z bajkami i powiastkami. W okresie wakacji nie przeprowadzono już remontu klas, gdyż szkołę 7 lipca w całości zajęło wojsko niemieckie i kiedy przyszło rozpocząć naukę w nowym roku szkolnym poszukano 2 izb w mieszkaniu prywatnym w rynku, a potem udało się uzyskać jeszcze 4 sale w gromadzie Cergowa. Taki stan utrzymał się do kwietnia 1941 r. – wtedy wojsko zajęło dwie sale w rynku, wobec czego wszystko pomieszczono w salach w Cergowej. Tak trwało to do końca roku szkolnego, przy czym nauka odbywała się w każdej klasie co drugi dzień. W zimie zazwyczaj nauka się nie odbywała z powodu braku opału. Wyposażenie szkoły gwałtownie zubożało, ponieważ burmistrz organizował w Dukli szkołę ukraińską i do niej zabierał ławki, tablice itp. Zaczęło niebawem brakować wszystkiego, pojawiły się kartki na obuwie, a potem już nawet na nici i przędzę do cerowania. Nauka w szkole stawała się już prawie niemożliwa. Brakowało opału, piece nie nadawały się od ogrzewania i prawie nigdy w zimie w klasach nie było więcej niż 7 stopni ciepła. W 1941 roku klasy z Cergowej z powodu braku jakiegokolwiek sprzętu przeniesiono do głównego budynku szkoły w Dukli. Nauka była często przerywana – to zajmowało szkołę wojsko, to były zbyt duże mrozy, to znów epidemia tyfusu plamistego itp. Wobec coraz większych ograniczeń i zakazów, pojawiał się odruch sprzeciwu wobec okupanta i trwania przy swoim języku ojczystym, przy historii, a to prowadziło do represji, narażania siebie i rodzin na niebezpieczeństwo. Stopniowo ryzyko tajnego nauczania w zakresie szkoły średniej podjęli nieliczni nauczyciele, potem rozwinęło się w całkiem dobrze zorganizowany system.
Zaraz po wyzwoleniu miasta w 1944 roku, kiedy w ruinach mieszkało ok. 160 mieszkańców, a w kolejnych dniach powracali do swych zniszczonych domostw inni, mimo ogromnego przygnębienia przeżytą okupacją, tragediami okresu działań wojennych, stopniowo wyzwala się entuzjazm do budowania nowego życia na zgliszczach. Pierwsze dni wolności, to walka o byt, o dach nad głową, o strawę, o ogrzanie pomieszczeń. Kiedy to już udało się w jakimś stopniu rozwiązać przyszedł czas na inne ważne społecznie rzeczy. Jedna z nich było odtworzenie na nowo dukielskiej oświaty. Podobnie jak przed wojną zaczęto tworzyć szkołę męską i żeńską. Józef Szayna i Andrzej Pudełko zajęli się organizowaniem szkoły męskiej, a Celina Stańkowska szkoły żeńskiej. Można sobie wyobrazić początki nauki w zrujnowanych wojną budynkach, w klasach bez sprzętu. Kto mógł przynosił ze sobą coś do siedzenia, nie było podręczników, zeszytów, ołówków.
1 września 1945 roku rozpoczął się pierwszy po wojnie nowy rok szkolny. Szkołę podstawową umieszczono w jednym z dworskich budynków, bo był najmniej zniszczony. Nauka odbywała się na dwie zmiany, a w jednym roku przerabiano dwie klasy. Mozolnie jednak, z miesiąca na miesiąc poprawiano warunki, wracali do szkoły uczniowie i nauczyciele. W następnym roku szkolnym uruchomiono drugą szkołę w wyremontowanej części budynku, w którym przed wojną mieścił się sąd grodzki. (obecnie budynek LO). Podzielono w tym czasie teren gminy na dwa obwody szkolne i od tego czasu funkcjonowały dwie szkoły podstawowe. Zaczęły działać koła PCK, urządzano przedstawienia szkolne. Kiedy ukształtowały się w kraju władze oświatowe zaczęto organizować oświatę od nowa. Od roku szkolnego 1948/49 wprowadzono szkoły koedukacyjne, a także rejonizację. Szkoła Nr 1 mieściła się w budynku Liceum Ogólnokształcącego i uczęszczały do niej dzieci z Nadola, Teodorówki i Zboisk, a jej dyrektorem był Jan Gołębiowski równocześnie dyrektor liceum. Później dyrektorem liceum był Jan Stojak, a po nim Stanisław Lis. Szkoła Nr 2 mieściła się przy ul. Kościuszki i do dziś jest to nadal budynek szkolny (tzw. stary). Uczyły się tu dzieci z Dukli, Cergowej i Lipowicy. Jej kierownikiem był wówczas Józef Szayna. Był to okres kiedy władze oświatowe (Kuratorium w Rzeszowie) zamierzały przenieść dukielskie liceum do innej miejscowości. Jednak dzięki licznym staraniom nauczycieli, rodziców, a szczególnie Kamila Trzcińskiego, udało się utrzymać tę szkołę w Dukli. Józef Szayna , którego stan zdrowia w wyniku przeżyć okupacyjnych znacznie się pogarszał, zmarł w 1955 roku. Po nim funkcję kierownika przejął Andrzej Pudełko i to właśnie za jego czasów, choć kilka lat później, dane mi było do tej szkoły uczęszczać. Nie sposób nie wspomnieć atmosfery szkolnej lat 45- 56. Podobnie jak cały kraj, tak i szkoła przeżywała ważne wydarzenia: reformę rolną, referendum, wyprowadzenie religii ze szkół, szczególnie obchodzona była w 1953 r. żałoba po śmierci Józefa Stalina. Aż do końca lat siedemdziesiątych młodzież szkolna angażowana była w liczne ideologiczno-patriotyczne imprezy: wiece, manifestacje antywojenne, antyimperialistyczne, poparcia dla przewodniej siły narodu i wiele, wiele innych. Przez wiele powojennych lat takich imprez było sporo, oj sporo. Ściągały one do Dukli wiele ówczesnych osobistości: polskich, radzieckich czy czechosłowackich. Był tu gen. Ludwik Svoboda, marszałek Polski Marian Spychalski, ministrowie obrony, a pod koniec lat sześćdziesiątych wicepremier Piotr Jaroszewicz. W roku 1977 Dukla została odznaczona Krzyżem Grunwaldu II klasy i z tej okazji odbyła się również duża manifestacja antywojenna.
W szkołach działały różne organizacje: harcerstwo, drużyny zuchowe, Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, Szkolna Kasa Oszczędności itp. Ale w tamtych latach warunki nauki w szkołach były trudne, lecz w miarę upływu czasu poprawiało się wyposażenie: nowe ławki szkolne, tablice, drobniejsze pomoce naukowe, a wśród nich takim istotnym elementem wystroju klas był duży globus. W drewnianych ławkach z oparciem, pośrodku znajdował się otwór na kałamarz z atramentem, bowiem kiedy rysiki i tabliczki do pisania wyszły z mody, zasadniczym narzędziem do pisania była tzw. „rączka” – drewniany patyczek z osadzoną na jego końcu stalówką. Moczyło się stalówkę w atramencie i kaligrafowało, bo w pierwszych latach nauki kaligrafia była bardzo ważna. Niedoskonałość przyborów do pisania, a często zwykła niefrasobliwość ucznia powodowały wiele kleksów na stronach zeszytów (były w linijkę, kratkę i czyste), co oczywiście nie wywoływało aprobaty nauczyciela. Oprócz rączki (obsadki ze stalówką) uczeń musiał mieć ołówek, gumkę do mazania „myszkę”, linijkę oraz cyrkiel. (w latach wcześniejszych te rzeczy były nieosiągalne). Siedzieć trzeba było w ławce prosto, z rękami założonymi do tyłu lub opartymi na kolanach. Naruszanie przyjętego w szkole porządku i dyscypliny, różne figle czy psoty, które przecież w każdym czasie są czymś naturalnym, kończyło się nieraz obok reprymendy, dotkliwym smagnięciem wskaźnikiem do mapy, czy linijką nie tylko po rękach, a już tzw. „nakręcanie uszu” było na porządku dziennym. Dzwonek szkolny rozlegał się o godz.8 – był to dzwonek z metalowym prętem, za który pociągała pani woźna Weronika Krówka. Dzieci rozbierały się w swoich klasach, były do tego przeznaczone wieszaki. Po lekcjach, zazwyczaj w zimie i w najmłodszych klasach, panie wychowawczynie pomagały dzieciom opatulić się w szaliki, nałożyć czapki. Obowiązywał uczniów ujednolicony ubiór szkolny tzw. granatowy mundurek, oczywiście obowiązkowa była także przyszywana na rękawie tarcza szkolna. Często odbywały się w szkole szczepienia przeciwko różnym chorobom, było to dość interesujące, bo co sprytniejsi starali się unikać tego przykrego ceremoniału i uciekali na podwórko, do ubikacji albo do piwnic, co nie zawsze się udawało. O dożywianiu w tamtych latach nikt nie myślał, kiosk był nieopodal szkoły, piekarnia Jana Jasińskiego była też niedaleko i mając 50 gr w garści można było kupić smaczną bułkę tzw. parówkę. Później modne stały się bułki słodkie (rogaliki po 80 groszy). A jak wtedy smakowała oranżada z GS-owskiej rozlewni! Przerwy między lekcjami przy dobrej pogodzie dzieci spędzały na szkolnych podwórkach, tam też jedni rozmawiali, inni grali w piłkę lub inne gry, a jeszcze inni psocili. Była także grupa namiętnych palaczy
„Giewontów”, „Sportów” czy „Żeglarzy”. Z rzadka ktoś wyciągnął luksusowe jak na owe czasy „Belwedery”. Palenie odbywało się w ukryciu, w szkolnej wygódce, a kiedy tacy mali palacze zostali przyłapani, to kończyło się nie tylko nakręcaniem uszu, ale powiadamiani byli rodzice i do tego wykonywano „okolicznościowe” fotografie palaczy trzymających tabliczki informujące z której klasy jest palacz. W tamtych latach młodzież szkolna bardzo chętnie uczestniczyła we wszelkich zajęciach sportowych – nie tylko lekcje wychowania fizycznego ale Szkolnego Koła Sportowego, sekcji biegów narciarskich itp. Duże zasługi w zakresie rozwoju sportu szkolnego, co zauważyć można na dyplomach sprzed ponad 30 lat wiszących w szkole, miał Adam Starek. Na lekcjach i zajęciach pozalekcyjnych dzieci uczestniczyły w organizowaniu lodowiska na podwórku szkolnym, na Hyczkach budowano śnieżny tor saneczkowy, a wspomnieć trzeba także pierwszy wyciąg narciarski uruchomiony w Lipowicy przez ks. Steczkowskiego. Często też na naszym terenie odbywały się zawody sportowe – najczęściej biegi narciarskie – mistrzostwa powiatowe czy wojewódzkie, na skoczni na Frankowie kilkakrotnie rozegrano zawody w skokach narciarskich. Na początku lat sześćdziesiątych w szkołach było coraz ciaśniej, dzieci przybywało, powiększało się także liceum. Zaczęto więc myśleć o budowie nowej szkoły, która pomieściłaby obie dotychczasowe, a do tego byłaby obiektem nowoczesnym, wyposażonym w pracownie i salę gimnastyczną. Powstał społeczny komitet budowy, zaangażowały się komitety rodzicielskie, a całą organizacyjną stroną tego przedsięwzięcia zajął się kierownik szkoły nr 2 – Jan Dudzik, który objął to stanowisko po Andrzeju Pudełce. Duży wkład w doprowadzeniu budowy do końca mieli również: Tadeusz Kolanko, Adam Zieliński, Stanisław Urbanik, Eugeniusz Florczak – kierownik szkoły nr 1, mieszczącej się w budynku liceum. Znaczne wsparcie uzyskali społecznicy ze strony ówczesnego Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, na czele której stał Jan Zalewski. Kiedy uzyskano plac pod budowę, obok szkoły nr 2, rozpoczęły się intensywne prace w przygotowaniu placu budowy. Z entuzjazmem przystąpiła do tego młodzież szkolna, nauczyciele, a także społeczny komitet budowy. 24 czerwca 1967 r. odbyła się już uroczystość wmurowania aktu erekcyjnego i kamienia węgielnego z udziałem władz powiatowych i gminnych. W tym czasie część murów już była wzniesiona i prace szły w dobrym tempie. Szkoła miała przybrać imię Bohaterów Walk o Przełęcz Dukielską – była to wtedy bowiem nazwa, która gwarantowała uzyskanie pieniędzy na budowę, których przecież w tym czasie, w tak biednej gminie nie było. W 29 rocznicę wybuchu wojny – 1 września 1968 odbył się w Dukli wielki wiec antywojenny z udziałem wicepremiera Piotra Jaroszewicza oraz przedstawicieli Armii Radzieckiej i Czechosłowackiej, a także Wojska Polskiego, połączony z uroczystym oddaniem budynku szkoły do użytku. Nauka w nowym roku szkolnym rozpoczęła się w nowoczesnych jak na tamte lata warunkach, dzieci z obu szkół tj. nr 1 i 2 pomieściły się w jednym wspólnym budynku. Od tego czasu szkoła planowana na 600 uczniów funkcjonuje do dzisiaj, chociaż dzieci uczy się w niej znacznie więcej, a do tego obecnie połączono ją z funkcjonującym nadal starym budynkiem szkoły nr 2. Szkoła w kolejnych latach była systematycznie wyposażana w nowy sprzęt i rozbudowywana – uruchomiono stołówkę, wybudowano dodatkowo gabinety lekarskie. Po śmierci Jana Dudzika, dyrektorem szkoły w Dukli był Edward Głód. Budynek szkoły nr 1 w całości mogło zagospodarować dukielskie liceum. Tam również w latach następnych zlokalizowano Zasadniczą Szkołę Rolniczą, a później również Technikum Mechanizacji Rolnictwa. Późniejsza reforma oświatowa wprowadziła system zbiorczych szkół gminnych (ośmioklasowych), a dukielska szkoła stała się siedzibą gminnych władz oświatowych. Na czele stał dyrektor zbiorczej szkoły była nim wówczas Augustyna Nawracaj, później Zdzisław Trynkiewicz, a poszczególnymi szkołami oraz filiami szkół kierowali ich dyrektorzy. Nieco później powołano Zespół Ekonomiczno- Administracyjny Szkół oraz stworzono instytucję gminnego inspektora oświaty (Kazimierz Patla, Andrzej Czekaj). Po roku 1990 zniesiono ten system szkolny, podporządkowując szkoły podstawowe bezpośrednio władzom gminnym. Kolejna, nie tak dawna reforma oświaty spowodowała wiele perturbacji w organizacji szkolnictwa. Niektóre małe szkoły w terenie zostały zlikwidowane, a te które utrzymały się są dziś zespołami szkół podstawowych i gimnazjów. W Dukli trudną sytuację lokalową znacznie poprawiła rozbudowa budynku prowadzona w latach 90 przez dyrektora Ryszarda Chrobaczyńskiego. W nowym budynku znajdują się: nowoczesna szatnia, biblioteka, czytelnia, dwie małe sale gimnastyczne, pracownie językowe i pracownia komputerowa z dostępem do internetu. Dobudowanie części budynku pozwoliło połączyć korytarzem stary i nowy budynek szkolny. W 2008 roku dyrektorem szkoły zostaje Jerzy Pęcak.
Autor:
Stanisław Kalita